Chwilę po kapitulacji Francji na niebie Wielkiej Brytanii zaczęły częściej niż zwykle zjawiać samoloty hitlerowskiej Luftwaffe. Nie były to bynajmniej przypadkowe loty. Rządzący Niemcami liczył na pokojowe wyeliminowanie z działań wojennych Wielkiej Brytanii. Manewr był niezbędny przed zaatakowaniem Związku Radzieckiego. Tego samego, z którym stosunkowo nie tak dawno pokonał Polskę.
Brytyjczycy nie kwapili się jednak do zawarcia pokoju z Hitlerem. Lekcja z Monachium jak też pakt Berlin – Rzym – Tokio nauczył co pewnych polityków nad Tamizą rozumu. Odrzucenie zawarcia pokoju z III Rzeszą spowodował przygotowanie działań wojennych wobec Wielkiej Brytanii.
Rządzący w Berlinie zdawali sobie sprawę że najważniejszym zadaniem w czasie ataku będzie zniszczenie marynarki handlowej i wojennej przeciwnika. Przeciwnik zostanie pozbawiony zaopatrzenia nie tylko w sprzęt wojenny. Rogal Navy zdecydowanie przewyższała Kriegsmarine. Co więcej z racji na położenie Wielkiej Brytanii uniemożliwiłaby przeprowadzenie działań desantowych na południowym wybrzeżu i wodami Kanału Angielskiego (La Manche). Z tego właśnie powodu sztabowcy niemieckiej armii postanowili oczyścić ten teren z brytyjskiego lotnictwa. To nie będzie pełniło roli parasola dla Rogal Navy. Gdy Luftwaffe zrobi co swoje do akcji wkroczy Kriegsmarine. Desant będzie miał wszelkie racje powodzenia. Operacja o kryptonimie „Seelöwe” zatem miała być poprzedzona inną. Ta przeszła do historii pod nazwą „Adler”.
Hermann Goering wyznaczył do wywalczenia przewagi nad RAF trzy floty powietrzne. 2 Flota Powietrzna stacjonująca w północno – wschodniej Francji, Belgii i Holandii, dowódca, generał Albert Kesserling; 3 Flota Powietrzna stacjonująca w północno – wschodniej Francji, dowódca generał, Hugon Sperl i 5 Flota Powietrzna stacjonująca w południowej Norwegii, dowódca generał, Hans Stumpff.
Brytyjscy znawcy przedmiotu podają, że Bitwa o Anglię miała miejsce od 10 lipca do 31 października 1940 r. Przebiegała w pięciu okresach:
Od 10 lipca do 7 sierpnia, I okres – to atakowanie konwojów na wodach Kanału i Morza Północnego przez prowadzenie nalotów na porty rozlokowane na wybrzeżu Szkocji i Anglii.
Od 8 do 23 sierpnia, II okres – to atakowanie konwojów, portów i stacji radarowych.
Od 24 sierpnia do 6 września, III okres – to atakowanie lotnisk w głębi lądu oraz zakładów produkujących na potrzeby lotnictwa. To bodaj najcięższy okres dla obrońców. Jednocześnie za sprawą ich determinacji udowodnił, że Niemcy nie osiągną przewagi w powietrzu. Postawa obrońców sprawiła, że Luftwaffe przeszło do bombardowania Londynu. Działania skierowane przeciwko stolicy były obliczone na efekt psychologiczny. Brytyjczycy na wiadomości o bombardowaniu Londynu mieli być skłonni do zawarcia zawieszenia broni a w konsekwencji pokoju z Niemcami.
Od 7 do 30 września, IV okres – to atakowanie Londynu i lotnisk wokół stolicy. W tym okresie ucierpiały budynki zajmowane przez rząd i parę królewską. Dla nas Polaków pamiętny, bowiem do walki weszły dwa nasze dywizjony myśliwskie. Po wejściu stoczyły zwycięskie walki z przeciwnikiem. Udowodniły Brytyjczykom umiejętności pilotażu połączoną z celnością oka i spustu.
Od 1 do 31 października, V okres – to atakowanie w większości celów cywilnych a nie wojskowych. Miało to działać deprymująco nie tylko na mieszkańców Londynu a jednocześnie wiązać w walce myśliwce RAF. Wiązać na tyle skutecznie aby nie były zdolne do dalszej walki.
Skutkowało to tym, że wyspiarze do obrony zaangażowali większe siły naziemnej obrony przeciwlotniczej wspomaganej stacjami radarowymi. Jak też etapami włączanie się do walki własnych dywizjonów głownie myśliwskich.
Niemcy do działań w Bitwie o Wielką Brytanię we Flocie 2 i 3 skierowali do działań bojowych 2 600 samolotów. Z czego było to 1 200 bombowców dalekiego zasięgu a 280 bombowców z lotu nurkowego i 980 myśliwskich. Pozostałe maszyny były to samoloty łącznikowe i transportowe. Najmniejsza, 5 Flota dysponowała w chwili podjęcia walki 190 bombowcami dalekiego zasięgu i myśliwcami.
W Bitwie o Wielką Brytanię po stronie obrońców było zaangażowanych 71 dywizjonów. Wchodziły one do walki etapowo, co bezwątpienia pozwoliło uniknąć poważnych strat. Ta powietrzna batalia pokazała nie tylko Niemcom, że Luftwaffe jest do pokonania. Niemcy w niej stracili 2 500 zabitych i rannych. Powietrzne starcie nad Wielką Brytanią po działaniach nad Polską spowodowało, że przeciwnik nie mógł za bardzo odzyskać swojego potencjału bojowego. Ucierpiało zaufanie wodza III Rzeszy do swoich dowódców lotnictwa. Prysnął mit o niepokonanych spod znaku czarnych krzyży.
Brytyjczycy wspomagani na swoim terenie przez dwa polskie dywizjony myśliwskie i bombowe oraz dwa myśliwskie i jeden myśliwski kanadyjski dali pokaz skutecznej obrony swojego kraju w chwili zagrożenia z powietrza. W tej walce poległo około 340 Brytyjczyków, 30 Polaków i 7 Czechów. Polegli lotnicy innych narodowości. Nasi lotnicy spod znaku biało – czerwonej szachownicy działając w swoich jednostkach i razem z RAF z całą pewnością poważnie uszczuplili stany osobowe lotnictwa III Rzeszy. Hitler ruszając do ataku na Związek Radziecki musiał wiedzieć, że na tyłach ma niepokonanych i niepokornych Brytyjczyków. No a oni razem ze swoimi sprzymierzeńcami są groźni dla jego ludzi związanych paktem Berlin – Rzym – Tokio oraz z mniejszymi sojusznikami w… Europie.
W bitwie wzięło udział 144 polskich pilotów myśliwskich, 29 z nich poległo. Do dziś żyje tylko jeden - zamieszkały w Kanadzie Tadeusz Sawicz, mianowany generałem brygady przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Konrad RYDOŁOWSKI